Ja rozumiem, że to jest tylko przekazanie wiadomości pochodzącej z innego źródła, ale pisanie o człowieku neandertalskim jako o "praprzodku ludzi" to tak wielka bzdura, że jednak wypadałoby ją poprawić.
Dodatkowo należy przypomnieć tutaj książkę "Zakazana archeologia" panów M. A. Cremo i R. L. Thompson, żeby nie wierzyć w "cudowne" odkrycie czegoś niesamowitego.
W książce jest również wzmianka o Fundacji Rockefellera (wszędzie ta fundacja :)
Homo sapiens neanderthalensis nie byl bezposrednim praprzodkiem ludzi Homo sapiens. Jednak wedlug ostatnich badan min. kodu DNA ustalono ponad wszelka watpliwosc, ze ten nasz bliski krewniak zostal po prostu wchloniety przez naszych rzeczywistych praprzodkow.
Wazny jest wiek znaleziska okreslony na ponad 100 tysiecy lat. Poniewaz Homo sapiens zyje na Ziemi nie dluzej niz owe sto tysiecy a neanderthalensis istnial az 400 tys. lat jest wielce prawdopodobne, ze owe znalezisko bylo dzielem tego ostatniego
Został stworzony w całości, bez żadnej bzdurnej "ewolucji" przez Pana Boga.
Wszystko stało się dokładnie tak, jak napisano w Księdze Rodzaju.
Reszta to bzdury.
Wszelkie rzetelne prace naukowe, logika, zdrowy rozsądek i dowody materialne potwierdzają, że człowiek pojawił się od razu takim jaki jest.
NIGDZIE nie znaleziono dowodów materialnych na inny wygląd człowieka.
Prymitywne kamienne narzędzia spotykane są dlatego, że człowiek PO POTOPIE musiał zaczynać od początku. Nie posiadał środków technicznych np. do przemieszczania się, a produkowanie finezyjnych narzędzi i urządzeń było zbyt pracochłonne, nieekonomiczne.
Lepiej było iść 50km na polowanie i na miejscu zrobić sobie narzędzia z kamienia, prymitywne ale skuteczne, niż dźwigać torbę z 30kg ładunku.
poza tym, człowiek żył dużo dłużej niż dziś i jego umiejętności były większe.
Zrobienie narzędzia z materiałów dostępnych wokół było dlań łatwe, a spieszyć się nie potrzebował.
Newton obliczył, biorąc pod uwagę dane z Biblii, że Pan Bóg stworzył świat jakieś 6000 lat temu, a my znamy przykłady kości ludzkich datowanych znacznie wcześniej.
Czy mamy więc ufać zapisom historycznym Biblii tak bezkrytycznie? Głębokie wykopaliska dowodzą, że kości dinozaurów zalegają pod warstwami skał, które osadzały się miliony lat. Potwierdza to datowanie węglem C14. Czy to też zignorować?
Nie interesuje mnie zupełnie pogląd na sprawę Newtona, czy Ziemia ma 6000 czy 10 tys. lat. Prawdopodobnie ma 7-7,5 tys.
Ten rząd wielkości.
Datowanie jest absurdalnie błędne. Nie bardzo chcę rozwijać temat. Niemniej jednak nawet oficjalne datowania różnią się o rząd wielkości.
Bo to jest tak, że prawdę powiedziawszy nie bardzo chce mi się poważnie tym zajmować.
Jako punkt wyjścia przyjmuję Stary Testament i to mi wystarczy.
Może trochę nie na temat, ale gdyby nie internet NIGDY nie uzyskałbym potwierdzenia mojej pewności co do precyzyjnego opisu stworzenia i nie ufając Biblii, pozostałbym w błędzie - wniosek - lepiej opierać się na Słowie Bożym i wierze niż kombinować naukowo.
Do rzeczy, bo powyższym Pana nie przekonam.
Czy wie Pan jak skaluje się datowanie węglem C14 - skaluje się właśnie "warstwami geologicznymi".
A jak skaluje się warstwy geologiczne - skaluje się C14.
Fajnie, no nie?
Dalej, datowanie C14 zakłada, że w ciągu "miliardów" lat na ziemi istniały takie same warunki, jeśli chodzi o produkcję C14 w górnych warstwach atmosfery - co jest niezgodne raczej z zapisem biblijnym, na podstawie którego można wyciągnąć wiosek, że Ziemia była chroniona przed promieniowaniem kosmicznym przed potopem znacznie lepiej niż obecnie - co to było, czy masy wód, które spadły na ziemie podczas potopu, czy kryształki lodu, trudno powiedzieć.
Poza tym, na ilość C14 w stosunku do C12 mają wpływ np. wybuchy wulkanów i pewnie wiele innych rzeczy.
Sumując metoda C14 w zasadzie nie nadaje się do datowania dalej niż kilka tysięcy lat wstecz.
Głębokie wykopaliska i warstwy - to raczej materiał na żarty niż na poważną dyskusję.
Ale tam.
Widziałem na ogólnie dostępnym zdjęciu stojące pionowo drzewo przechodzące przez TRZY warstwy geologiczne, które musiałoby być bardzo długowieczne - to jest rosnąć jakieś kilka, może kilkadziesiąt milionów lat, co jest absurdalne.
Takich "dowodów" milionów lat historii Ziemi są krocie, tylko jakoś nikt oficjalnie o tym nie mówi.
Kości dinozaurów. Kolejny temat na żarty.
Są udokumentowane znalezione ślady człowieka i dinozaura, które powstały RÓWNOCZEŚNIE - zatem człowiek żył w tym samym czasie, co wyrośnięte jaszczurki.
Powyżej ma Pan film, który również warto obejrzeć - w Meksyku, nie raz, nie w jednym miejscu znaleziono figurki dinozaurów, znaleziono rysunki dinozaurów na naczyniach, których nie mógł wykonać NIKT, kto nie widział dinozaura chociaż na rysunku.
Podobno, to jest sprawdzałem, ale niech sam Pan sprawdzi - gady rosną cały czas, aż do śmierci, a to oznacza, że jeśli jaszczurka żyłaby 1000 lat w znacznie lepszych niż obecnie warunkach (przed potopem), byłaby dość duża, może nawet bardzo duża, jak np. dinozaur.
Poza tym kształty z wekiem zmieniają się, i taka duża jaszczurka nie byłaby tylko większą kopią małej.
Np. człowiekowi całe życie rosną kości czaszki nad oczodołami, to się chyba nazywa łuki brwiowe.
To jak duże musiały by być u człowieka, który żyłby np. 400 lat.
I TERAZ NAJWAŻNIEJSZE - bardzo proszę się zastanowić, co oznaczałoby przyznanie oficjalnej nauki, że Ziemia ma np. nie więcej niż 100 tys. lat, a co by się stało z obecnym systemem wartości o światopoglądem ludzi, gdyby ustalono bez wątpienia, że Ziemia jest młodsza niż 10 tys. lat, a prawdopodobnie nieco ponad 7 tysięcy.
Chrystus był zapowiadany przez proroków, a ilość przepowiedni, które się w stosunku do Niego spełniły jest tak duża, że niemożliwe wręcz, aby wszystkie naraz się spełniły w sposób przypadkowy. Nie wnikałem w te obliczenia, ale warto to sprawdzić:
Fragment:
//" Wyłączając przepowiednie Pisma Świętego, cała historia ludzkości, nie zna jednego przypadku przepowiedni, wyrażony w sposób niedwuznaczny i zawierający najdrobniejsze szczegóły wydarzeń, która pretendowałaby choćby w ograniczonym zakresie, do miana spełnionej przepowiedni. Załóżmy, że stary testament zawierałby nie setkie, ale piędziesiąt przepowiedni, dotyczących przyjścia Chrystusa jako przyszłego Mesjasza. Wszystkie one znajdują spełnienie w Jezusie. Prawdopodobieństwo przypadkowej realizacji przepowiedni wyliczonej przez matematyków przy pomocy teorii prawdopodobieństwa wynosi mniej niż 1 225 000 000 000 000. Jeśli dodamy do tych pięćdziesięciu przepowiedni tylko dwa elementy CZAS i MIEJSCE, kiedy powinny się spełnić, wówczas prawdopodobieństwo że do spełnienia dojdzie przez przypadek nie można wyrazić żadną znaną w matematyce (ani możliwą do objęcia rozumem ludzkim) liczbą. To powinno chyba wystarczyć, aby odrzucić wszystkie argumenty, o przypadkowości przytaczane przez niewierzących i zamknąć im usta wobec nieodpartego dowodu, jaki stanowią proroctwa. " //
To, że Jezus Chrystus żył na świecie właściwie nie podlega wśród historyków dyskusji. Żydzi od początku walczyli z informacją o Jego zmartwychwstaniu, ale nie zaprzeczano w pierwszych wiekach o Jego istnieniu i działaniu, bo nie można było zaprzeczyć faktowi tak oczywistemu. Jeśli chodzi o fakt zmartwychwstania, to podlega on wierze, jednak nie wyobrażam sobie innego powodu, dla którego setki i tysiące chrześcijan dało się spalić na stosie albo szykanować dla jakiejś niepewnej informacji. Oni go po prostu widzieli po Jego śmierci i wiedzieli, że był Synem Bożym. Dlatego oddawali swe życie, choć wystarczyłoby, żeby się go zaparli a uniknęliby śmierci i męczarni. To była sprawa większa niż życie. Błogosławieni jednak, którzy nie widzieli, a uwierzyli! :)
Napisał Pan bardzo wartościowy tekst w odpowiedzi @sosenkowski'emu.
Gratuluję.
Dlaczego jednak kpi Pan ze Starego Testamentu - przypominam, że
Napominam.
Nie moją rzeczą jest tłumaczyć zasadność zapisów w Starym Testamencie, lecz proszę sobie wyobrazić, że kobieta w trakcie menstruacji krwawi.
Kiedyś nie było podpasek, wc, za to była pustynia, brak wody, smród, brud i ubóstwo, poza tym ciepło i roje much, a ludzie nie mieli zwyczaju (do dziś niektórzy nie mają) mycia rąk.
Krew jest doskonałą pożywką dla wszelkiej maści zarazy, a jeszcze "oficjalna nauka" nie ujawniła co w niej pływa.
Zatem jest to najprawdopodobniej przepis zdrowotno-higieniczny dany wybranemu plemieniu, które nie miało pojęcia o wirusach, bakteriach, pasożytach, grzybach, toksynach, a także innych patogenach.
Miesza Pan sprawy o fundamentalnym znaczeniu zawarte w Księdze Rodzaju, na którą powoływał się Syn Boży w czasie swojego nauczania, z duperelnymi dziś (nie wtedy), nie obowiązującymi przepisami Starego Testamentu. Aczkolwiek dobrze jest nie siadać na stołku zbroczonym przez kobietę krwią w trudnym dla niej okresie.
CO DO LINKÓW.####################
Jest literatura, są materiały publikowane przez (niestety) protestanckich kreacjonistów, są i linki.
Boję się coś Panu podawać, bo sprawa jest na prawdę poważna, zatem wolałbym żeby znalazł Pan sam materiały.
Stwierdzając, że Ziemia ma lat np. 8 tysięcy zmuszamy ludzi do wyciągnięcia wniosku co do swojego pochodzenia, i tu w zasadzie każdy z minimum dobrej woli stwierdzi, że jego przodek został stworzony.
Kto zaś mógł stworzyć Ziemię i Człowieka?
Jest chyba oczywiste i żadne bajdy o kosmitach tej oczywistości nie mogą podważyć.
Ci sami ludzie, którzy wmówili ludzkości "miliardy lat ewolucji" chcieli powtórzyć ten numer jeszcze raz na mniejszą skalę z chciwości i wymyślili walkę z "globalnym ociepleniem manifestującym się globalnym oziębieniem".
ZATEM LINKI - proszę obejrzeć materiał filmowy zamieszczony na tej stronie przez @Marek Dugosz'a i skomentować.
Bez trudu znajdzie Pan więcej w necie - jeśli nie, proszę dać znać prześlę LINKI.
Ma Pan rację z tymi zapisami w ST, to było nieprzemyślane z mojej strony. Chciałem sobie zażartować w duchu pogodzenia otwartości umysłu z wiarą w Objawione, a otarłem się o bluźnierstwo. Bo jeśli nie potrafię merytorycznie polemizować z twierdzeniem o tym, że cały Stary Testament co do joty jest natchniony przez Boga, to nie powinienem. Teraz żałuję. Wpis usunąłem.
Ja opowiadam się raczej za kreacją Stwórcy bardziej długotrwałą, ale nie wykluczam na 100%, że nie zrobił tego w 7 dni, bo u Boga wszystko jest możliwe :) Niemniej jednak, czy robiłby nas aż tak bardzo w "balona"? Czy ci wszyscy uczeni od setek lat dawali się tak łatwo zwieść propagandzie? Czy nie rozsądniej przyjąć, że prawdę Żydzi dostali w takiej formie, w jakiej wówczas byli gotowi ją pojąć? Przecież nie mógł Bóg podać od razu rozwiązań wszystkich zagadek!
Czyż nie byłoby piękniej, gdyby czasoprzestrzeń miała jednak swoją misterną konstrukcję, którą fizycy mogą odgadywać, czytając w kosmicznych liczbach historię Jego dzieła? Nie wierzę w "big-bang" dokładnie tak, jak to się przedstawia, jednak naprawdę ogromna ilość danych zaprzecza temu, że świat powstał kilka tysięcy lat temu. Po co tak ogromna ilość gwiazd, miliardy galaktyk? Wszystko wygląda tak, jakby podlegało długotrwałej EWOLUCJI właśnie. Aby pod wpływem grawitacji uformować się mogły spiralne ramiona galaktyki o średnicy tysięcy lat świetlnych, materia musiałaby się zapadać do jej centrum przez lat miliony. Przecież okres obrotu jednej gwiazdy wokół centrum takiej galaktyki może mieć setki albo miliony lat. Czy Bóg zakpiłby z nas aż tak dalece?
A to drzewo przerastające skałę, to bym jednak poprosił. :)
Co do materiału Marka Długosza - Wikipedia podaje silne argumenty przeciw tezie o autentycznym pochodzeniu figurek sprzed 3000 lat. Atakował Pan metodę C14, natomiast tu pierwotne potwierdzenie długowieczności figurek było w metodzie termoluminescencji. Ponowne badania wykazały, ponoć, że datują się one raczej na lata 30. Nie jestem w stanie tego wszystkiego sprawdzić, czy potrafi się Pan jednak równie krytycznie odnieść do metod, jakimi datowano figurki, jak do metod, jakimi datuje się kości dinozaurów i inne?
Znajdywano zwłoki zwierzęce i ludzkie sprzed tysięcy lat z przyzwoicie zachowaną tkanką, ale żadnego dinozaura, który miałby tkankę miękką zachowaną chociaż w najmniejszym stopniu.
Rzecz tyczy się wieku Ziemi i Człowieka na niej żyjącego.
Wszystko można podrobić, sfałszować, tylko po co?
W biednym Meksyku, gdzieś na prowincji siedzą fałszerze i produkują kilkadziesiąt tysięcy figurek, które następnie zakopują na głębokości 2 metrów w przeróżnych miejscach - a to pod podłogą komisariatu policji, a to pod drogą, a to gdzieś tam jeszcze na znacznym obszarze.
Żeby było śmieszniej rzecz dzieje się w latach trzydziestych, kiedy o wyglądzie dinozaurów mało kto ma pojęcie.
Wyprodukowane wtedy figurki - każda inna - znajdowane są w dużej ilości do dzisiaj, są dosłownie wszędzie.
Przeprowadzone w przeszłości dochodzenia wykluczają fałszerstwo, ale co tam.
Czy Pan aby na pewno do końca obejrzał ten materiał lub choć jego połowę?
Te dinozaury to tylko jakiś fragmencik układanki.
Jak Pan zweryfikuje prawdziwość lub nie materiału z Acambaro?
Ilość linków na tak lub na nie? Zgodność z oficjalną nauką, którą w zasadzie znalezisko obala?
Każdy materiał można załatwić prostym zaprzeczeniem, a jest ono tym skuteczniejsze, im bezczelniejsze i prostsze.
Nie mam pojęcia czy akurat te figurki pochodzą sprzed 3000 lat - w zasadzie nie ma to znaczenia.
Nawet w latach trzydziestych wiedza na temat dinozaurów była zbyt uboga, by je wyprodukować.
I żeby być ścisłym, podałem Panu pierwszy z brzegu materiał będący w zasięgu ręki.
News Nowy Ekran
Newsy ważne i ważniejsze