Jeszcze w latach 70-tych, gdy współpracowałem z SAR (Studencka Agencja Radiowa) podobne praktyki były na porządku dziennym. Ktoś np. z zaproszonych gości siedział w studio przed mikrofonem, a z sąsiedniego pokoju redakcji jeden z realizatorów programu dzwonił do niego podając się
za słuchacza. Takie praktyki często uprawiali i uprawiają redaktorzy TVP, PR
czy innych redakcji, by się uwiarygadniać, bądź uwiarygadniać daną opcję POlityczną niby to opinią publiczną.
Jakis czas temu pojawilo sie zdjecie goscia z TVN ktory bral udzial w teleturniejach, Rozmowach w Toku i Surowych Rodzicach o ile dobrze pamietam - zenada.
Jezeli ktos jeszcze wierzy w przypadkowosc "uczestnikow konkursow i programow" to powinien to zobaczyc.
Większość redaktorów chce aby jego audycje były jak najlepsze. Takoż, jako osoba znana ma wiele kontaktów z różnymi także znanymi osobami (profesorami, pisarzami, artystami itp.), więc przeważnie z nimi opracowuje scenariusz jakiejś tam swojej produkcji, a jako opinię niby to słuchaczy prezentuje np. telefony do studia właśnie tych osób. I proste i sukces gwarantowany!!
A czy ja napisałem, że praktykowałem? Przyszedłem do nich na rozmowę a oni mi to pokazali, świetnie się przy tym bawiąc. Dodam, że było to spotkanie z panią prof. Wisłocką, więc specjalnie do nich nie miałem pretensji, ale zastrzegłem, że jest to trochę niebezpieczne. Przyznali mi, że pewnych granic nie przekraczają.
Oj tak. Tego właśnie brakuje naszej prawicowej opozycji. Wykorzystywania momentów niewydolności rządu. Jasne, ale przecież to grzech (nietakt, głupota, zbrodnia- wybrać odpowiednie) używać PR i marketingu celem zdobycia odpowiedniego elektoratu...
News Nowy Ekran
Newsy ważne i ważniejsze